poniedziałek, 11 listopada 2013

Wielofunkcyjność pielęgniarek

Czy słyszałeś, że japońscy naukowcy opracowali niedawno projekt wielofunkcyjnego robota? Ma on zastępować człowieka przy monotonnych, złożonych z powtarzających się kroków czynności, które mogą wykonywać znacznie szybciej od ludzi. Domeną ich zastosowań są też te zadania, które są niebezpieczne dla człowieka, na przykład związane z manipulacją szkodliwymi dla zdrowia substancjami lub przebywaniem w nieprzyjaznym środowisku. Taki robot potrafi wykonywać wiele czynności naraz. Co ciekawe wysokowydajny akumulator sprawia, że maszyna nie męczy się, więc troska o utracenie efektywności pracy nie jest potrzebna. Każde zadanie jest dokładnie zaprogramowane i dzięki temu wszystko jest dopracowane co do sekundy. Dodanie kolejnego polecenia podczas wykonywania pierwszego zadania absolutnie nie zaburza pracy owego robota. Sztuczna inteligencja wyklucza popełnianie błędów. Urządzenie rozpoznaje kilkadziesiąt tysięcy słów, głos, pamięta rozmowy, wykonuje wiele złożonych ruchów po zrozumieniu poleceń głosowych. Ręce i dłonie, wyposażone w czujniki siły, pozwalają mu na podnoszenie samemu ciężarów nawet do 500 kg. Przychodzi na każde zawołanie. Wielofunkcyjność jest dzisiaj w modzie.

Dzień Pierwszy7.00
Śmiało mogę napisać, że kiedy wchodzę na oddział czuję się coraz bardziej pewna. Wiedza, zaczyna przeradzać się w umiejętności, a powtarzane czynności tworzą zarys profesjonalizmu. Tak, więc marzec - kolejne praktyki, zmiana szpitala, ale oddział ten sam, na którym już byłam w wakacje. Jak przyjemnie jest pracować w miejscu, w którym znam już topografię, ułożenie i częściowo personel. Od początku wiadomo co robić i jak postępować - tak właśnie się dzieje. Oczywiście zawsze pod nadzorem i opieką. Zaczynamy więc…
Godziny praktyk się nie zmieniły. Wstaję o 5.30 żeby o 6.45 już być w szpitalu, przebrać się i w pełni przygotowana wejść na oddział. Rozpoczynamy od raportu – przydałoby się zapamiętać nazwiska pacjentów żeby potem kojarzyć kto, jak zachowywał się w nocy. 

Godzina 7.30
Następnie zlecenia, a w zasadzie całe ich mnóstwo. Zabieram się za przygotowanie kroplówek. Już otwieram aparat aby go podłączyć ale słyszę słowa „kochana zostaw to, idź na salę nr 10 pomóc koleżance przy toalecie pacjenta”. Zostawiam więc kroplówkę i pędzę, przy okazji podając koleżankom na salę nr 6 czystą pościel. 

Godzina 7.45

Wracam do zabiegowego i chcę dokończyć rozpoczętą pracę, ale widzę już, że muszę pobrać krew od pacjenta. Na stole mam przygotowane zlecenie, dobieram probówki i podpisuję je. Nagle podchodzi do mnie Pani Pielęgniarka prosząc „Możesz przy okazji podpisać dla tych pacjentów?”. Podaje mi trzy karty zleceń i garść probówek, na co zgadzam się skinieniem głowy. Podpisałam, sprawdziłam trzykrotnie czy wszystko się zgadza. Mogę przygotować cały zestaw. Proszę Panią Pielęgniarkę aby poszła ze mną do pacjenta. Krew pobrana, wracam, chcę zająć się kolejnymi, słyszę dzwonek… Przychodzi Pani i mówi: „Możesz pójść sprawdzić co się dzieje”, odpowiadam „chcę teraz dokończyć pobieranie krwi” w odpowiedzi słyszę: „Idź, idź ja się tym zajmę.” Odkładam wszystko i idę na dzwonek. Sala nr 7, pacjentka prosi o kubek przegotowanej wody. A przecież zaraz będzie śniadanie....

Godzina 8.00

Wychodzę z sali nr 7 kierując się do zabiegowego, ale przyjeżdża wózek ze śniadaniem. Trzeba pomóc Pani Dietetyczce, usadzić wszystkich pacjentów i upewnić się, że każdy dostał herbatę. Moja pięcioosobowa grupa została przydzielona do poszczególnych pacjentów, rozpoczęłyśmy karmienie.

Godzina 9.30
Obchód lekarski. Przechodzę korytarzem aby dać pacjentowi leki. Zatrzymuje mnie oddziałowa, wskazując palcem na talerz. Pyta: „Dlaczego ten pacjent nie został nakarmiony?” Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia jak to się stało, że ominęłyśmy tego Pana... Każda sekunda jest dokładnie wypełniona jakąś czynnością, nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie.

Godzina 10.00
Rozpoczynają się badania. Widzę już listę pacjentów. Dzielimy się. Jadę jako pierwsza z pacjentem leżącym na RTG klatki piersiowej. Idę wraz z koleżanką na salę, instruuję, gdzie jedziemy i po co. Leżanka już czeka gotowa, przejście i jedziemy. Czekanie na windy stanowi ogromny problem ponieważ zabiera dużo jakże cennego czasu.

10.45
Wracam. Pacjent odpoczywa w łóżku po badaniu. Pani Pielęgniarka prosi mnie abym pojechała z kolejną osobą ale nie widzę koleżanek do pomocy.

11.15
Pacjent został zawieziony na blok operacyjny. Wracam z pustym łóżkiem i proszę koleżankę aby pomogła mi je prześcielić. W trakcie, podchodzi Pani Pielęgniarka i każe jednej z nas udać się do laboratorium po wyniki, które są potrzebne koniecznie w tej chwili. Zostaję więc sama. Kończę. Idę do zabiegowego. Wszyscy pacjenci na badaniach. Odetchnięcie.

11.30
Przechodzę po salach i sprawdzam kroplówki. Skończyły się. Zamykam i idę do zabiegowego. Przygotowuje pierwszy zestaw, pytam czy nie ma innych zleceń. Nie ma. W między czasie proszę koleżankę aby zajęła się tym pacjentem.

Godzina 14.00
Dom

Wracam do domu, jedyna myśl jaka mi przychodzi do głowy to „idź spać, odpocznij”. W istocie – jest po czym odpoczywać. Mieliście kiedyś wrażenie, że 7 godzin zamienia się w 7 minut? Tak się dziś czułam. Nawał obowiązków. Śmiało mogę rzec, że przez te niecałe 3 lata praktyk najbardziej udało mi się wypracować cechę jaką jest cierpliwość. Myślę, że wiąże się ona z wyrozumiałością i asertywnością. Jaki pożytek przynosi mi cierpliwość? Czego się uczę z cierpliwości i wytrwałości pielęgniarek, z którymi współpracuję? Czy moja cierpliwość ma swoje granice? Człowiek cierpliwy jest opanowany, natomiast niecierpliwy działa popędliwie i szybko wpada w irytację. Pewne chińskie przysłowie powiada „Cierpliwość w chwili gniewu zaoszczędza stu dni udręki”. Jednego jestem pewna - cierpliwość uszlachetnia moją osobowość i nadaje szlif innym pięknym przymiotom jakie mogę przejawiać.

Czy słyszałeś, że wielofunkcyjność Pielęgniarek jest teraz w modzie? Ich praca składa się często z monotonnych, złożonych z powtarzających się kroków czynności, które mogą wykonywać znacznie szybciej od „zwykłych ludzi”. Domeną ich zawodu są też te zadania, które są niebezpieczne dla ich zdrowia psychicznego i fizycznego. Taka Pielęgniarka potrafi wykonywać wiele czynności naraz. Co ciekawe niektórzy sądzą, że Pielęgniarki są wysokowydajne i nie męczą się, więc troska o utracenie efektywności pracy nie jest potrzebna. Takie osoby niestety są w błędzie. Każda Pani Pielęgniarka planuje swoje zadanie tak aby wszystko było dopracowane co do sekundy, niestety często jednak zdarza się tak, że dodanie kolejnego polecenia podczas wykonywania pierwszego kompletnie zaburza pracę. Pielęgniarki muszą rozpoznawać kilkadziesiąt tysięcy słów naraz, głos, pamiętać rozmowy, wykonywać wiele złożonych ruchów po zrozumieniu stosu poleceń głosowych. Rzeczywiście osoby należące do tej grupy zawodowej potrafią być wielofunkcyjne, ale nie aż tak jak maszyny stworzone przez człowieka... Niektórzy zapominają też o tym, że ich ręce i dłonie nie są wyposażone w czujniki siły, co nie pozwala im na samodzielne dźwiganie pacjentów. Panie muszę przychodzić na każde zawołanie. Dosłownie - wielofunkcyjność jest dzisiaj w modzie...

POBIERZ W PDF TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękujemy za oddane komentarze. Wszystkie uwagi są bardzo cenne a wyrażenie swojego zdania pozwoli nam też sprawdzić czy trafiamy w dobrą tematykę. Pamiętajmy! Każdy może mieć coś do powiedzenia w danej sprawie i każdy głos się liczy :)