niedziela, 1 czerwca 2014

Plan publikowania materiałów

Oto najnowszy plan publikowania materiałów, które będą dostępne na Fanpage'u  (kliknij tutaj) oraz na blogu w zakładce materiały do nauki. Pozdrawiamy!




piątek, 16 maja 2014

Wizerunek pielęgniarki - mój autorytet czy fikcyjna postać z podręcznika?


„Zanik autorytetu jest równoznaczny ze zrujnowaniem podstaw świata…” tymi słowami Hannah Arendt udowodniła, że bycie czyimś autorytetem wiąże się z wielką odpowiedzialnością.  Osoba ta powinna inspirować, stymulować zapał, wyobraźnię i intelekt. Musi też konstruktywnie wpływać na postępowanie osób, mobilizując je do inicjatywy i podejmowania samodzielnych działań. Bezstronność, miłość, prostolinijność, inteligencja, mądrość - tak zdobywa się uznanie, prestiż i kredyt zaufania do profesjonalizmu. Na osobie cieszącej się uznaniem spoczywa ogromny ciężar, ponieważ każda podejmowana przez nią decyzja może stać się dla kogoś wzorem do naśladowania. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że zamiast oddziaływać wyzwalająco autorytet może działać ujarzmiająco.

Przed Pielęgniarstwem
         Nie miałam styczności z Pielęgniarką pracującą na oddziale szpitalnym. Jedynym skojarzeniem, na którym opierałam swoją wiedzę w temacie tego zawodu była „Pani w czystym, błękitnym mundurku”, która podczas wizyt u lekarza rodzinnego pobierała mi krew do badania morfologicznego. Nigdy nie dopatrywałam się szczegółów jej wyglądu i czynności przez nią wykonywanych. A może powinnam? 

I rok Pielęgniarstwa
Mój autorytet
Pamiętam to jak dziś. Wszystkie myśli z tamtego dnia są dokładnie  uporządkowane w mej pamięci. Doktor przytaczał fragmenty wielkiej, niebieskiej księgi – podręcznika Podstaw Pielęgniarstwa. Mówił o historii jego rozwoju,
o kobietach, które swoją postawą, działaniem sprawiły, że zaistniał ten zawód. Słuchałam i próbowałam pojąć czym jest sztuka pielęgnowania. Poznałam cechy, które powinna posiadać profesjonalna Pielęgniarka.
Podczas zajęć teoretycznych został przedstawiony mi jej idealny wizerunek. Wtedy według moich wyobrażeń była to osoba w czystym, wyprasowanym mundurku, ze spódniczką sięgającą do kolan. Włosy upięte. Na nadgarstkach widniał  niezbędny mały zegarek, bez dodatkowej biżuterii. Paznokcie czyste, krótko przycięte. Była to kobieta przyjmująca postawę niebudzącą kontrowersji wśród pacjentów oraz reszty personelu medycznego. W tym okresie mojego życia Pielęgniarka była niczym ideał – uprzejma, o odpowiednich zdolnościach manualnych, szerokiej wiedzy, którą często wykorzystywała do rozwiązywania problemów pacjentów. Była to osoba, która cieszy się dobrymi relacjami interpersonalnymi. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że jakakolwiek pracująca Pielęgniarka na oddziale mogłaby wyglądać i zachowywać się inaczej. Taki obraz zachował się w mej pamięci, do momentu mającego miejsce pewnego poranka...

II rok Pielęgniarstwa

Praktyki zawodowe
Mój autorytet to postać fikcyjna z podręcznika?

Zaczynałam wraz z moja grupą studencką praktyki zawodowe na jednym
z oddziałów szpitalnych w naszym mieście. Pełne zapału i entuzjazmu byłyśmy przekonane, że każda doświadczona pielęgniarka będzie realnym odzwierciedleniem podręcznikowej definicji wizerunku. Po drodze rozmawiałyśmy o jego specyfice i czekających nas nowych wyzwaniach. Na początku Oddziałowa zapoznała nas z topografią oddziału oraz z pacjentami. Przedstawiła nam plan pracy i obowiązujący regulamin. Następnie zaczęłyśmy włączać się w czynności pielęgniarskie pod jej czujnym okiem. To właśnie wtedy zobaczyłam kobietę, która swoja postawą i wyglądem zwracała wszystkich uwagę. Czym? Wizerunkiem. Była to Pielęgniarka pracująca na oddziale. Mocny makijaż, burza czarnych loków opadających ciągle na oczy, utrudniających wykonywanie czynności, specyficzne pobrzękiwanie złoto-srebrnej biżuterii, długie paznokcie w kolorze perłowego różu, bardzo krótka spódnica – wszystko to sprawiło, że byłam w ogromnym szoku. Nie mogłam skupić się na wykonywanych czynnościach, ponieważ przed oczami widniał mi obraz Pielęgniarki poprawiającej pukiel włosów opadających na twarz. Przypominała mi się biżuteria, która ocierała się o jednego pacjenta, a następnie przekazywała patogeny sąsiadowi. Pani Pielęgniarka stała się tematem dnia
w naszej grupie studenckiej. Z niedowierzaniem patrzyłyśmy na nią, myśląc: „Przecież to nie tak nas uczono!”. Właśnie nie tak nas uczono!

II rok Pielęgniarstwa
Mój dom i chwile refleksji
         Po powrocie z praktyk usiadłam w fotelu. Zaczęłam rozmyślać nad tym czy tamta Pielęgniarka ma świadomość jaki daje przykład studentom i czy zdaje sobie sprawę z wielkości niebezpieczeństwa i idących za tym konsekwencjami. Zadałam sobie pytania odnośnie hierarchii wartości, przyjętych zasad, akceptacji regulaminu, kodeksu etyki - nie znalazłam odpowiedzi. Nie każda pracująca pielęgniarka o tym wie, ale dla nas - studentów wchodzących na oddział to właśnie ona staje się autorytetem. To ona ma doświadczenie zawodowe i lata szlifowania swego wizerunku. Studenci chcą wprowadzać treści poznane na zajęciach
w praktykę - to klucz do sukcesu. Jednak niezmiernie potrzebują autorytetów! Nasz wizerunek jest w naszych rękach, więc należy o niego dbać.


Zanik autorytetu jest równoznaczny ze zrujnowaniem podstaw świata…”. Jestem głęboko przekonana ,że bycie czyimś autorytetem jest wielką odpowiedzialnością.  Jesteśmy Pielęgniarkami. Jesteśmy autorytetami. Powinnyśmy inspirować, stymulować zapał, wyobraźnię i intelekt. Powinnyśmy konstruktywnie wpływać na postępowanie studentów i koleżanek mobilizując je do inicjatywy i podejmowania samodzielnych działań. Bezstronność, miłość, prostolinijność, inteligencja, mądrość - tak zdobywamy uznanie, prestiż i kredyt zaufania do profesjonalizmu. Czy jesteśmy świadome tego jak wielki ciężar na nas spoczywa? Czy jesteśmy świadome tego, że każda nasza decyzja może stać się dla kogoś wzorem do naśladowania? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że zamiast oddziaływać wyzwalająco możemy działać ujarzmiająco?

POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ

środa, 14 maja 2014

Recepty a dobro pacjenta...



Nowym pomysłem zmniejszenia kolejek do lekarzy specjalistów stał się śmiały plan wprowadzenia samodzielnego wypisywania recept na wybrane leki przez pielęgniarki i położne. Według ekspertów taki pomysł zmniejszenia kolejek do lekarzy specjalistów, przez poszerzenie umiejętności pielęgniarek będzie idealnym rozwiązaniem. Dzięki zastosowaniu tego planu pacjenci nie będą czekać tygodniami na wizytę u lekarza. Ukazanie takiego rozwiązania wpłynie korzystnie na poprawę interesów Pielęgniarek. Pozwoli na jeszcze szybszy rozwój, a dla świata umożliwi łatwiejsze leczenie.

Znów o receptach? Owszem. Studenci też mają swoje zdanie. 21 marca 2014 roku na konferencji prasowej w KPRM Minister Zdrowia Pan Bartosz Arłukowicz przedstawił sposób na skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów. Wiele osób zabrało już głos w tym temacie. Uważamy, że Studenci Pielęgniarstwa również chcą i mają prawo wypowiedzieć się w tej sprawie! 



Po przeczytaniu wielu opinii pielęgniarek pracujących zawodowo oraz informacji z mediów elektronicznych, jesteśmy w stanie stwierdzić, że propozycja rozszerzenia kompetencji zawodowych pielęgniarek i położnych jest bardzo dobrym pomysłem. Na dzień dzisiejszy zdajemy sobie sprawę z tego, iż realizacja tego planu to tylko kwestia czasu. Chciałybyśmy jednak podzielić się naszymi przemyśleniami dotyczącymi tego w jaki sposób zamierza się wprowadzić te zmiany.

Pielęgniarstwo, już od dłuższego momentu ciągle się rozwija. Przechodzi różne metamorfozy, pomysły, plany, które mają na celu poprawę satysfakcji zawodowej oraz wzmocnienie pozycji w systemie opieki. Samodzielne prawo do wypisywania recept na wybrane leki przez pielęgniarki i położne, po ukończeniu odpowiedniego kursu dałoby nowy tor rozwoju. Nowe możliwości poszerzenia swoich kompetencji, które będzie skutkowało poprawą wizerunku i pozycji zawodowej. Wizerunek pielęgniarki zależy przede wszystkim od samej pielęgniarki. To ona decyduje jak inni będą ją odbierać.

Na jakim stanowisku zajmie miejsce w zespole terapeutycznym. 
Czy będzie partnerem? 
Czy będzie wykonawcą zleconych usług?

Wprowadzenie wypisywania recept może okazać się bodźcem do uwierzenia przez pielęgniarki we własne kompetencje, nabrania pewności i na nowo zobaczenia zawodu z innej perspektywy. Również studenci, którzy stoją przed wyborem kierunku studiowania, będą mogli zobaczyć jeszcze więcej aspektów, dla których warto podjąć właśnie taką ścieżkę kształcenia. A oto kwestie które chcemy omówić:



W pierwszej kolejności należy zmienić system kształcenia. Jest to nieuniknione ponieważ od badania fizykalnego a następnie wiedzy farmakologicznej zależy życie pacjenta.
Możliwość wypisywania recept stanie się dla nas bardziej realna, jeśli szczerze zastanowimy się czy nasze półroczne zajęcia z Farmakologii były wystarczające do tego, aby swobodnie poruszać się w temacie leków, ich zastosowania i działań ubocznych. Jak to zrobić, aby kończąc licencjat, pielęgniarka miała wiedzę i umiejętności w tej praktyce?

Uważamy, że dyskusje w tym temacie powinny się raczej ukierunkować na argumenty :

"chciałybyśmy aby na farmakologii rzeczywiście uczono nas tego i tego..."

"naprawdę chcę znać działanie leku, wiedzieć jak ingeruje w organizm człowieka, jak zapobiec powikłaniom, jak rozpoznać pierwsze objawy skutków ubocznych..."

a nie na takie rzucane w powietrze i nic nie wnoszące do dyskusji:

"jeśli uważasz że po 5 latach studiów nie umiesz nic z farmakologii to nie mam więcej pytań..."

Skupmy się na skromności i uczciwym przyznaniu do tego jak możemy ulepszać nasze umiejętności a nie zatrzymywać się w miejscu i uważać, że umiemy już wszystko - bo to nieprawda. 

Badanie fizykalne? Owszem uczyłyśmy się tego na studiach. Tyle, że na praktykach my - pielęgniarki skupiamy się częściej na innych umiejętnościach i czynnościach w porównaniu do studentów lekarskiego, którzy ćwiczą badanie fizykalne non stop. Osoby, których pojęcie o tym badaniu ogranicza się tylko do wyobrażenia "pooglądam, pomacam, tu opukam, tam osłucham i gotowe" powinny cofnąć się również w czasie do momentu, kiedy uczyły się anatomii, interny, chirurgii czy pediatrii. O takich przedmiotach również należy pamiętać ponieważ są one nierozerwalnie związane z wystawieniem właściwej diagnozy.

·         Dlaczego powinno być to dla nas szczególnie ważne?

Wyobraźmy sobie sytuację, że pacjent od nas wychodzi i nagle zemdlał. Czy będziemy umiały się wybronić? (nawet jeśli nie z naszej winy!) Czy biorąc pod uwagę zaufanie pacjentów co do wypisywania leków (a póki co nie można go zbadać ponieważ ustana nie jest wprowadzona w życie), świeżość pomysłu i naszej wiedzy w wielu dziedzinach medycyny umiałybyśmy się w sposób NAUKOWY i bezemocjonalny wytłumaczyć? Drodzy, lekarz zawsze się wybroni. Natomiast my pielęgniarki jesteśmy w trochę innej sytuacji. 

Pacjenci nam ufają, podczas opieki w szpitalu, przychodni czy w środowisku domowym. Ale pomyślmy czy:

    • widząc podział w naszej grupie zawodowej co do wystawiania           recept, 
    • wciąż jeszcze zadając nam pytanie czy pielęgniarstwo się w               ogóle studiuje, 
    • ogólnie mając tak małą wiedzę o pielęgniarstwie i naszym                 kształceniu, 
    • ciągle jeszcze mając nas za średni personel medyczny 

 pacjenci będą w stanie w 100% nam zaufać?

To dla nich przede wszystkim mają powstać te zmiany. Oni powinni być w centrum naszego zainteresowania! Jeśli nie zdobędziemy w tej kwestii ich zaufania zbudowanego na naszym profesjonalizmie to musimy zdawać sobie sprawę z tego, że może dojść do takiej sytuacji, iż wypiszemy daną receptę a pacjent i tak pójdzie do swojego lekarza sprawdzić nas czy poprawnie to zrobiłyśmy... 

Wykaz leków. Coś o czym pisała również Monika Kuliga. Zachęcamy do przeczytania artykułów Moniki Kuligi, gdzie można znaleźć pozytywną odsłonę wypisywania recept http://biznurse.pl/samodzielnosc-zawodowa/wypisywanie-recept-przez-pielegniarki-blaski-i-cienie.
Zastanawia nas też jakie leki znajdą się na wykazie. Dopóki w tym temacie nie pojawią się dokładne informacje - ciężko jest dyskutować, łatwo spekulować. Jedyne co wiemy to, że mają to być leki na receptę - jak sam temat dyskusji na to wskazuje, więc warto już teraz przynajmniej wziąć pod uwagę powagę sytuacji.
My studenci w okresie studiów jesteśmy na etapie ciągłego rozwoju. To właśnie w tym okresie poznajemy swoje predyspozycje zawodowe, rozszerzamy horyzonty i wybieramy specjalizację, w której będziemy się doskonalić. W tym okresie bardzo duże znaczenie ma wyrobienie swojego zadnia na temat pielęgniarstwa.  

             

Powyższe dane opublikowano na Portalu Pielęgniarek i Położnych.
  •        Jak myślicie Drodzy Czytelnicy, dlaczego tak się dzieje?
Młodzi ludzie wyrabiają sobie złe zdanie o pielęgniarstwie, z różnych przyczyn. Nie odnajdują w nim swojego miejsca oraz zniechęcają się do wykonywania tego zawodu. Tutaj również możemy dopatrywać się zmian. Większy prestiż, ciągły rozwój pokaże studentom, że w pielęgniarstwie można stale się rozwijać i poszerzać swoje uprawnienia oraz kwalifikacje.

Widzimy oczywiście też wiele nieścisłości, odnoście ilości pielęgniarek oraz zasad finansowania. Być może możliwości wypisywania leków przez pielęgniarkę zwiększyłoby prestiż naszego zawodu, ale przede wszystkim należy zrobić to z głową! Pamiętajmy, że Pielęgniarki nie są narzędziem do skracania kolejek do lekarzy specjalistów. Owszem trzeba iść z duchem czasu, ale nie bezmyślnie.

Jako samodzielny zawód możemy wpływać na decyzję oraz same proponować i pomagać doskonalić projekt Ustawy oraz wypracowywać niezbędne zmiany w regulacjach szczegółowych. Na temat szczegółowych zmian w ustawie swoje stanowisko przedstawia PTP. Gorąco zachęcamy do przeczytania: „Stanowiska Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego w sprawie projektu Ustawy z dnia 3 kwietnia 2014 roku o zmianie ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej oraz niektórych innych ustaw.”


POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

O jakości kształcenia

Czy słyszałeś o czymś takim jak zjawisko moralnego transferu? Wraz z zespołem na łamach „Journal of Experimental Social Psychology” opisał je Dr Kendall Eskine. Co udało się wywnioskować z przeprowadzonych badań? Bardzo ciekawą zależność.
Po pierwsze, sam fakt siedzenia na krześle kłamcy lub ściskanie ręki oszustowi powoduje, że ludzie czują się winni niepopełnionych (przecież) wykroczeń! Po drugie, studenci, którzy zostali usadzeni na krześle (rzekomo) wcześniej używanym przez kolegę przyłapanego na kradzieży, czuli się bardziej winni i ulegli jakby coś ich dręczyło. W jeszcze innym badaniu studenci ściskający rękę koledze, opisanemu jako ściągający na egzaminie, mieli większe poczucie winy niż inni. Co najzabawniejsze, mniejsze wyrzuty sumienia mieli badani, którzy włożyli rękawiczki tuż przed uściskiem! W kolejnym badaniu ludzie woleli unikać wchodzenia w kontakt z ubraniami używanymi przez mordercę mimo zapewnień, że były wcześniej prane.
Moralny transfer nie dotyczy jednak tylko negatywnych uczuć. „Świadczy o tym fakt, że wartość przedmiotów, które należały do celebrytów, jest zwykle bardzo wysoka” – mówią badacze.

Niejednokrotnie podczas wykładów, ćwiczeń, praktyk, a nawet pracy zawodowej, słyszeliśmy o osobie Florence Nightingale. Znana jest na ogół z założenia pierwszej szkoły pielęgniarskiej w Londynie w 1860 roku. F. Nightingale zapoczątkowała nowoczesne pielęgniarstwo i szkolnictwo. Wielokrotnie podkreślała, że wybór pielęgniarstwa jako zawodu nie jest ani poświęcaniem się, ani rezygnacją z czegokolwiek. Nie może też być wyborem zastępczym. Pielęgniarstwo jest bowiem ogromnie znaczącą służbą społeczną. Dziś jednak żyjemy w innych czasach. Choć Florence Nightingale jak nikt rozumiała czym jest Pielęgniarstwo, to teraz nam Pielęgniarkom zależy na innej bardzo ważnej rzeczy, którą z biegiem lat utraciłyśmy - prestiż naszego zawodu. Aby jednak zrozumieć dlaczego tak się stało, trzeba sięgnąć głębiej, a mianowicie do jakości kształcenia polskich studentów pielęgniarstwa.
Określenie „czasy się zmieniły”, często używamy, gdy chcemy podkreślić różnice w kulturze i w ludzkim zachowaniu, które zmieniają się wraz z upływem czasu. Każde państwo, społeczeństwo ma określone podstawowe wartości, które nadają sens, identyfikację i kierunek działania. Mówimy tutaj o wolności, sprawiedliwości społecznej, godności i prawach człowieka.

  • Czy wolność, sprawiedliwość społeczna, godność i prawa człowieka z biegiem lat mogą ulec zmianie?
  • Czy studenci pielęgniarstwa pochodzą z "łapanek"?
  • Czy poziom erudycji studentów tego kierunku jest niższy w porównaniu z innymi?
  • W jaki sposób młodzieńcza pomyłka zawodowa wzmacniana jest w trakcie edukacji, a także później?
  • Jakie konsekwencje w życiu zawodowym pielęgniarki i w stanie zdrowia przyszłych pacjentów może powodować niewłaściwy wybór zawodu?
Analizując powyższe pytania można pokusić się o wystawienie pobieżnej diagnozy, która brzmi mniej więcej tak: „Stan polskiego pielęgniarstwa z roku na rok jest coraz gorszy”. Narzekają przedstawiciele kadry zarządzającej, liderzy „sypiących się” branżowych organizacji pozarządowych, psioczą też nauczyciele akademiccy, pracę pielęgniarek krytykują pacjenci i ich bliscy. Każda z tych grup koncentruje się na innym aspekcie niskiej jakości opieki. Problem nie jest nowy, a jego korzenie zanurzone są w dalekiej przeszłości.

Ciężka praca – niska płaca – komu się opłaca?
Pielęgniarstwo nigdy nie było zawodem atrakcyjnym, choć opieka nad chorymi od zawsze jest społecznie ceniona. Dysproporcja pomiędzy niskimi płacami a dużym obciążeniem fizycznym i psychicznym sprawiała – i nadal tak się dzieje – że kandydaci do pomagania ludziom chorującym chętniej wybierali/wybierają kierunek lekarski niż pielęgniarstwo. Po prostu, jest to zawód ciężki, odpowiedzialny, wymagający wielu nakładów, aby go zdobyć i wykonywać, i jednocześnie nieodwzajemniający się oczekiwaną gratyfikacją finansową. Oczywiście, są i tacy, którzy nie zważając na wspomniane niedogodności, wybierają tę ścieżkę zawodowej kariery.

Uwaga! Łapanka na „pielęgniarstwo”
Na kierunek „pielęgniarstwo” od zawsze była selekcja negatywna, tzn. że kandydatów było mniej niż miejsc, a zatem do szkół przyjmowano wszystkich chętnych. Tego typu politykę obserwuje się również obecnie.

W przeszłości pielęgniarki były kształcone w średnich szkołach medycznych, natomiast na studia magisterskie przyjmowano osoby legitymujące się co najmniej dwuletnim stażem pracy w pielęgniarstwie. Egzamin wstępny był trudny, a liczba miejsc niewielka, więc na studia dostawali się najlepsi. Mówi się, że kształcenie akademickie magistrów dydaktyki medycznej i pielęgniarstwa było na wysokim poziomie. Studia te przygotowywały absolwentów do pracy w charakterze nauczycieli pielęgniarstwa średnich szkół medycznych lub do zarządzania w ochronie zdrowia.

Współcześnie, mimo iż wprowadzono akademickie kształcenie pielęgniarek na poziomie licencjatu, niczego to nie zmieniło ani w sposobie postrzegania profesjonalizmu, ani nie poprawiło poczucia satysfakcji pacjentów ze świadczonej opieki, ani nie przyniosło oczekiwanej gratyfikacji finansowej. Nabór na studia jest ciągle selekcją negatywną z powodu małej liczby kandydatów. Każda uczelnia publiczna otrzymuje z Ministerstwa Zdrowia limit miejsc na określonych kierunkach oraz proporcjonalną pulę środków finansowych. Każde obsadzone studentem miejsce, to pieniądze, z których uczelnia „żyje”. Obowiązuje tu zasada: „Pieniądze podążają za studentem”. To samo dotyczy szkolnictwa prywatnego. Pragmatyzm sprawia, że sito do odcedzania kandydatów na pielęgniarstwo musi mieć duże oka, żeby rekrutacja zakończyła się sukcesem. A to powoduje, że poziom erudycji studentów tego kierunku jest niższy w porównaniu z innymi, skoro pochodzą oni z „łapanki”. Czyli to, co kiedyś było problemem średnich szkół medycznych, obecnie trafiło na akademickie salony, budząc frustrację nauczycieli.

Wybór kierunku studiów, jak i pracy zawodowej, ma wpływ na to jak w kolejnych latach uczniowie stają się profesjonalistami, a następnie budują wizerunek grupie zawodowej. Powołanie jest posiadaniem określonego daru do wykonywania danej czynności i nadaje odpowiedni kierunek w budowaniu prestiżu zawodu. Motywy wyboru kierunku pielęgniarstwa są różne. Niektóre właściwe, inne wręcz odwrotnie. Ten etap podziału motywów jest kluczowym zagadnieniem w dokonaniu wyboru.


Kto z łapanki, kto z wyboru
Obecnie istnieje możliwość ubiegania się o przyjęcie na studia na kilku kierunkach i uczelniach. Taki przywilej wynika z „dbałości” państwa o ukrycie bezrobocia młodzieży, ale także chodzi o zapewnienie pracy nauczycielom. Po prostu jest szansa, że dzięki takiej polityce państwa kandydat dostanie się na jakiekolwiek studia. W jakiejś liczbie przypadków tym ostatecznym i ratującym przed nicnierobieniem kierunkiem jest właśnie pielęgniarstwo. Jeśli są wolne miejsca, to przyjmowani są wszyscy, którzy zdali maturę. Jeśli są wolne miejsca we wrześniu, to ogłasza się kolejną rekrutację. Dlatego na pierwszym roku studiów spotkamy studentów (1) zaangażowanych w naukę i dobrze rokujących; ale także (2) znudzonych, a nawet sfrustrowanych wymaganiami; spotkamy również (3) zaciekawionych przez pierwszy semestr, a potem zamyślonych i potwornie zmęczonych; wreszcie (4) bardzo starających się, lecz mających mierne lub żadne wyniki w nauce.
Pierwsza grupa to osoby, które świadomie wybrały pielęgniarstwo i na dodatek dysponują one wszystkimi predyspozycjami do studiowania na tym kierunku; druga grupa, to studiujący dla zabicia czasu; trzecia, to tak zwani „spady z lekarskiego” – na maturze mają wysoką punktację, lecz nie zostali przyjęci na kierunek lekarski, za to już od połowy roku akademickiego przygotowują się do poprawki matury i ponownie wystartują na wymarzony kierunek studiów; czwarta grupa, to osoby, które świadomie wybrały pielęgniarstwo, ale studia okazały się zbyt trudne.

Trzy światy z tymi studentami
Stosunek nauczycieli do studentów z poszczególnych grup jest różny. Jedynie pierwsza grupa zapewnia poczucie satysfakcji z wykonywanej pracy. Druga grupa wywołuje ogromną frustrację i nierozwiązywalny konflikt pomiędzy chęcią usunięcia ich z szeregu studiujących (zdrowy rozsądek) a dawaniem „nieustających szans na poprawę” (polityka państwa w zakresie kształcenia pielęgniarek). Z obserwacji postępów i wyników w nauce wiadomo, że osoby te nie nadają się do pracy w pielęgniarstwie, ale „skoro zaczęły studia, to zrobimy z nich pielęgniarki”. Natomiast pod koniec pierwszego roku studiów nauczyciele pożegnają się z trzecią grupą studentów, którzy ponownie zapiszą się na kierunek lekarski. Czwarta grupa osób wzbudza mieszane uczucia: i frustrację, i chęć pomocy, i nadzieję, i jednocześnie obawę.
Polityka państwa w zakresie kształcenia pielęgniarek jest dość wyrazista. Liczy się ilość. To wy, nauczyciele, musicie zrobić wszystko, by z kandydatów uczynić studentów, a potem uformować absolwentów. Rachunek na wejściu i na wyjściu musi się zgadzać. Jeśli nie, to uczelnia traci pieniądze, nauczyciele nie wypracowują pensum godzin dydaktycznych – i generalnie, taka sytuacja grozi redukcją etatów. Wiadomo, że działa to jak kij.

Odpowiedzialność
Przy takiej polityce kształcenia spada jego jakość. Wiodącym motywem w tej kwestii są oszczędności. Musi być dużo i tanio. No i za wszelką cenę należy wszystkich studiujących doprowadzić do dyplomu. Na wielu uczelniach studenci już dawno zorientowali się, że „mogą nic nie robić, a i tak zdadzą każdy egzamin, choćby po kilka razy do niego przystępując”. Nie ma żadnych wątpliwości, że niektórzy absolwenci pielęgniarstwa nie powinni podejmować pracy w tym zawodzie ze względu na bezpieczeństwo chorych. Czy są oni na tyle świadomi i odpowiedzialni, by uniknąć tragedii i „egzaminu” przed prokuratorem?
Generalnie można powiedzieć, że polityka państwa w zakresie kształcenia wyższego spowodowała obniżenie jakości nauczania. O ile takie podejście nie jest groźne w przypadku kulturoznawstwa, to niskiej jakości pielęgniarka jest realnym zagrożeniem zdrowia i życia ludzi. Państwo umywa ręce od odpowiedzialności za taki stan, bo kandydaci przecież mieli wybór kierunku studiów i mogli zdecydować inaczej, a także mieli możliwość zrezygnowania z nich, gdy okazało się, że nie podołają wymaganiom. Mając dyplom ukończenia studiów i prawo wykonywania zawodu, pielęgniarka ponosi pełną prawną i moralną odpowiedzialność za wszystkie swoje działania, tym razem już bez taryfy ulgowej.

Czy słyszałeś o czymś takim jak zjawisko pomyłki zawodowej? Jest bardzo powszechne w dzisiejszych czasach. Co udało się wywnioskować z przeprowadzonych obserwacji? Bardzo ciekawą zależność, a mianowicie, po pierwsze sam fakt siedzenia na wykładach lub ćwiczeniach nie powoduje, że studenci nadają się na to, aby być pielęgniarzami! Po drugie, studenci, którzy zostali przyjęci na kierunek (rzekomo) wcześniej zachwalany przez kolegę, nie poczują nagle prawdziwego powołania do pielęgniarstwa. Studenci ściskający rękę przy gratulacjach na zakończenie studiów nie muszą pracować w zawodzie, jeśli im się on nie podoba. Tak jak włożenie stroju kąpielowego nie czyni człowieka pływakiem, tak włożenia fartucha pielęgniarskiego nie czyni człowieka pielęgniarką. Zjawisko pomyłki zawodowej nie musi być tak powszechne i negatywnie odbierane. Jeśli tylko do tak prestiżowego zawodu będą dobierani odpowiedni ludzie. A to właśnie odpowiedni ludzie zbudują prestiż - nikt inny.

Bardzo serdecznie dziękujemy Panu Wojciechowi Nyklewiczowi za swój wkład w ten tekst, za pomoc i cierpliwość w redagowaniu i korekcie. Bez Pana Wojtka ten tekst by nie powstał! Z całego serca zachęcamy również do odwiedzenia autorskiego bloga Pana Nyklewicza TUTAJ

POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ


wtorek, 25 lutego 2014

Bez czynów i skutecznej pracy nie będzie dobrej płacy!

Zawód lekarza. Satysfakcja, pieniądze, prestiż. Osoba idąca na medycynę wie, czego oczekuje, wie jak to osiągnąć. Czy dostać się na kierunek lekarski jest łatwo? Nie. Na jedno miejsce przypada wielu kandydatów. Same studia medyczne również nie są łatwe. Już pierwszy rok eliminuje słabe ogniwa, kiedy to trzeba nauczyć się anatomii. Materiał jest bardzo obszerny i trzeba go znać na pamięć. Studenci medycyny nierzadko zazdroszczą kolegom z innych uczelni, mniejszej ilości obowiązków. Przyszły lekarz po sześciu latach nauki musi zrobić specjalizację. Po studiach nie ma się nawet tytułu lekarza rodzinnego. Zazwyczaj okres od podjęcia nauki do uzyskania efektu i celu, a także pełni uprawnień trwa nawet i 10 lat. Ten wspaniały zawód ma w sobie coś szczególnego - pozwala się nieprzerwanie kształcić. Lekarze w ciągu roku poświęcają wiele czasu na zagraniczne wyjazdy, gdzie zdobywają nową wiedzę. Każdy lekarz stara się w czymś wyspecjalizować - chce być jak najlepszym w swojej dziedzinie. Zawód ten daje również satysfakcję finansową, a co najważniejsze bezgraniczne zaufanie pacjentów.

Przestańmy dbać tylko i wyłącznie o swój własny interes!

Żyjemy w czasach, kiedy ludziom coraz trudniej ze sobą żyć. Stawiamy na indywidualność, niezależność i własny interes. Jeśli jednak chcemy dążyć do jakichkolwiek zmian w Pielęgniarstwie istnieje tylko jedna możliwość - w grupie siła. Wszystkie Pielęgniarki mają ten sam cel, dlatego też potrzeba większej integracji i spójności. Nieważne czy się lubimy, czy nie, czy moja koleżanka jest "fałszywa, samolubna, niemiła" – w pracy nie ma na to czasu, ani miejsca. Wyciągnijmy pierwsi dłoń, jesteśmy po tej samej stronie. Rozwiążmy konflikty i spory dla osiągnięcia wspólnego sukcesu. Jeśli człowiek skupi się na jednej konkretnej rzeczy i podejmie natychmiastowe działania - nie ma takiej możliwości, aby nie było nawet minimalnych efektów. Oprócz indywidualnego działania i robienia małych kroczków do zdobywania celów, trzeba działać też razem.

Lekarze, lekarze, lekarze

Czy wieczne porównywanie się do zawodu lekarzy ma jakikolwiek sens? Czy to lekarz jest winny tego, że zarabia więcej niż ja? Nie. Dajmy już spokój lekarzom. To inna grupa zawodowa. Jak lekarze zarabiają, jak niektórzy postępują z pacjentami, ile już było pomyłek i błędów, ile afer - wszystko to powtarzane jest i wywlekane zbyt wiele razy. Pamiętajmy, że Pielęgniarstwo to nie nauka o kontrolowaniu i obserwowaniu zawodu lekarza, o czyhaniu na każdy jeden błąd. Nie my jesteśmy od tego, aby głośno o tym mówić. Jesteśmy od tego, aby walczyć o swoją grupę zawodową i szukać sprzymierzeńców. Wybrałam ten zawód, a nie inny i byłam świadoma tego jakie zarobki się z tym wiążą. Zamiast ciągle porównywać się do zawodu lekarza, który jest zupełnie odmienny od zawodu pielęgniarki spróbujmy w nim znaleźć sprzymierzeńca, a nie wroga.

Pielęgniarki, pielęgniarki, pielęgniarki

Pielęgniarek jest mało - pomyślmy jak zwiększyłyby się nasze siły gdybyśmy miały po swojej stronie lekarzy i pacjentów! Zamiast narzekać, że ciężko opiekujemy się pacjentami (pokazując tym samym jakbyśmy robiły to z przymusu) pokażmy im, opowiedzmy jak naprawdę wygląda nasza praca. Prosty przykład: czy pacjent sam wymyślił sobie, że lekarz = profesjonalista? Nie. On to zobaczył, doznał tego na własnej skórze. Jeśli pacjent zobaczy i dozna tego na własnej skórze, że pielęgniarka = profesjonalistka, będzie tak uważał. Co więcej, przekaże tę wiedzę dalej. Zachowujmy, wypowiadajmy, wyglądajmy, wykonujmy czynności jak PROFESJONALISTKI.

Po pierwsze…

Fundamentem jakiegokolwiek słowa, czynu są chęci. Na nich wszystko budujemy i dzięki nim możemy kończyć, to co zaczęliśmy. Z chęci wywodzą się słowa, które opisują nam rzeczywistość, pomagają nam ją określić i zinterpretować. Jeżeli mamy to wszystko - możemy działać. Działanie jest tym najważniejszym przejawem chęci. Bez niego nie możemy mówić o efekcie opisanego wcześniej celu. Dopiero cały proces pozwala nam osiągnąć określone zamierzenie.

Liczą się czyny, nie słowa

Czynami możemy zdziałać najwięcej. To jest tak prosty mechanizm, a tak rzadko z niego korzystamy lub się poddajemy w połowie działań:

CEL + REALIZACJA = EFEKT
MÓWIENIE + CZYNY = EFEKT

Samym gadaniem nic nie zdziałamy. Po wielu praktykach jakie odbyłam przez 3 lata studiowania w 80% widziałam zbuntowane, narzekające, zmęczone, zastraszone, wypalone, zobojętniałe na wszystko, znudzone swą pracą pielęgniarki. Pacjenci widzą to samo. Żyjemy w kraju demokratycznym, więc to społeczeństwo ustala normy, społeczeństwo mówi czego chce. Stwórzmy więc wizję Pielęgniarstwa prestiżowego, trudnego, wymagającego wysokiej klasy kadry pracowników, dobrze opłacalnego zawodu, a z czasem nagroda za wytrwałość i walkę ze stereotypem byle jakiej pielęgniarki przyjdzie do nas sama.

Niech więc to stanie się naszą wizją i niech każda pielęgniarka do niej dąży:

Zawód pielęgniarki. Satysfakcja, pieniądze, prestiż. Osoba idąca na Pielęgniarstwo wie, czego oczekuje, wie jak to osiągnąć. Czy dostać się na kierunek pielęgniarski jest łatwo? Nie. Na jedno miejsce przypada wielu kandydatów.  Same studia pielęgniarskie również nie są łatwe. Już pierwszy rok eliminuje słabe ogniwa, kiedy to trzeba nauczyć się podstaw pielęgniarstwa. Materiał jest bardzo obszerny i trzeba go znać na pamięć. Studenci pielęgniarstwa nierzadko zazdroszczą kolegom z innych uczelni, mniejszej ilości obowiązków. Ten wspaniały zawód ma w sobie coś szczególnego - pozwala się nieprzerwanie kształcić. Pielęgniarki w ciągu roku poświęcają wiele czasu na zagraniczne wyjazdy, gdzie zdobywają nową wiedzę. Każda Pielęgniarka stara się w czymś wyspecjalizować - chce być jak najlepszym w swojej dziedzinie. Zawód ten daje również satysfakcję finansową, a co najważniejsze bezgraniczne zaufanie pacjentów. 


POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ

poniedziałek, 17 lutego 2014

Czy dogadujesz się ze swoim zespołem terapeutycznym?

Rok 1800. Alessandro Volta zbudował pierwszą baterię. Tylko i wyłącznie dzięki temu możliwe był skonstruowanie pierwszego przenośnego telefonu i zademonstrowanie go w roku 1973 przez Inżyniera Martina Coopera. Składał się on właśnie z owej, niezbędnej baterii, radia i mikroprocesora. Mieszkańcy Nowego Jorku byli oczarowani widokiem Coopera rozmawiającego przez telefon na ulicy. Mogłoby się wydawać, że nowoczesne i skomplikowane urządzenia do komunikowania się były wielkim krokiem na przód jeśli chodzi o dziedzinę wymiany informacji. Ale czy każdy z nas nie posiada wspanialszego narzędzia? Co to takiego? Jak jest z nami ludźmi - czy staramy się robić postępy w dziedzinie komunikacji interpersonalnej?

Komunikacja interpersonalna. Studenci vs. Pielegniarki z wieloletnim stażem

Zawsze kiedy zbliżają się praktyki na nowym oddziale, w głowie kłębią mi się pytania: 
  • Jakie stosunek będą miały do nas Panie Pielęgniarki? 
  • Czy górę weźmie pozytywne nastawienie? 
  • Jaka atmosfera będzie panowała na tym oddziale? 

Tyle ile jest zespołów pielęgniarskich na całym świecie – tyle też i odpowiedzi na moje pytania. 

Jeśli chodzi o nasze (studentów) praktyki zawodowe to komunikacja w relacjach jakie łączą nas z Pielęgniarkami pracującymi jest absolutną podstawą. Faktycznie mogę się tylko domyślać jakie mogą być one zmęczone wielokrotnymi pytaniami z naszej strony, tłumami studentów przemykającymi przez oddział każdego dnia i oczywiście samą pracą. My, studenci pielęgniarstwa jesteśmy tam aby pomóc w pracy. Dzięki temu możemy uczyć się, wypracowywać i powtarzać czynności konieczne do dalszego rozwoju. Panie Pielęgniarki pomagają nam we wdrążeniu się do zawodu, przekazują potrzebne informacje i pokazują schemat działania w trakcie dyżuru. Kto jak nie one same wiedzą najwięcej o pacjentach na oddziale? W tej ważnej chwili jakim jest nauka praktyczna potrzebujemy wsparcia od doświadczonych pracowników szpitala. Niestety trzeba powiedzieć, że istnieje widoczny problem jeśli chodzi o komunikację interpersonalną między studentami odbywającymi praktyki a pielęgniarkami pracującymi na danym oddziale. Skąd on wynika? 

Moim zdaniem problemy polegają na braku zrozumienia, wyrozumiałości w stosunku do naszych często dość mało wyrobionych zdolnościach manualnych oraz węższego zakresu wiedzy w danej dziedzinie. Często zapomina się, że jesteśmy aby się uczyć i zdobywać umiejętności. Czasem choć mamy w czymś rację to i tak nie mamy prawa głosu. Może większość Pielęgniarek o tym nie wie, ale jeżeli mamy jakieś pytanie to i tak rzadko kiedy je zadajemy Pielęgniarkom ze względu na strach przed ośmieszeniem, które odbywa się na forum zespołu. Prędzej też wybieramy młodsze Pielęgniarki, które częściej służą pomocą. Czy jesteśmy odbierane jako swoiste zagrożenie? Nie mamy zamiaru być tym owym zagrożeniem. Przeciwnie! Oczekujemy akceptacji i pomocy. Na szczęście jest co raz to więcej wyrozumiałych Pielęgniarek i Pielęgniarzy, którzy swoja uczynnością poświęcają nam czas abyśmy mogli wdrążyć się głębiej w tajniki pielęgniarstwa. Mimo zmęczenia rzetelnie odpowiadają na ciągle padające pytania z naszej strony, zawsze służą dobra radą. Dziękujemy!

Komunikacja interpersonalna. Pielęgniarki i Lekarze obalają stereotypy!

Nie trzeba studiować na Uczelni Medycznej aby wiedzieć, że współpraca pielęgniarki z lekarzem i lekarza z pielęgniarką jest jednym z podstawowych warunków koniecznych do zrealizowania planu opieki. Wchodząc pierwszy raz na oddział myślałam, że przypomina on pole bitwy między tymi dwoma grupami zawodowymi. Nic bardziej mylnego! Pielęgniarki wykonywały u każdego pacjenta określone czynności, które wcześniej zostały jej przydzielone przez lekarza. Zadania wynikały z ustalonego przez lekarza programu leczenia, mające bezpośredni związek z diagnozą lekarską. Pielęgniarki realizowały również  opracowany przez siebie proces pielęgnowania. Jako profesjonalistki, przygotowane do racjonalnego pielęgnowania, zdolne do podejmowania kompetentnych decyzji, odpowiedzialne za jakość oferowanych i świadczonych usług były przygotowane do współpracy w zespole opiekuńczym. Przedstawiony wyżej schemat relacji między pielęgniarką, a lekarzem dość często spotykamy też na innych oddziałach. Wspaniale jest patrzeć na to, jak te dwie grupy zawodowe zacierają staroświeckie już, stereotypowe myślenie, stanowiąc zgrany zespół. Stwarzając środowisko przyjazne dla pracowników i samych pacjentów, poczucie komfortu psychicznego, profesjonalizmu - wpływają jednoznacznie na jakość sprawowanej opieki oraz dążą do sprawnego uzyskania celu zamierzonej pracy.

Komunikacja interpersonalna. Pielęgniarka – Pielęgniarka

Współpraca naprawdę jest kluczem do sukcesu. Udowodniły to Pielęgniarki pracujące na oddziale, gdzie odbywałyśmy praktyki. Mimo natłoku obowiązków i zadań nawzajem sobie pomagały, co wcale nie opóźniało pracy zespołu ale ją przyspieszało. Wyrozumiałość dla niewiedzy i szybka reakcja pouczająca, pokazała aspekt edukacji. Podział czynności ze względu na specjalizację podkreślał profesjonalizm wykonywanej pracy. Umiejętność porozumiewania się z innymi jest źródłem odkrywania i wypróbowywania swoich umiejętności wywierania wpływu na otoczenie, jest to także - obok myślenia i sfery emocjonalno-motywacyjnej, jeden z podstawowych wyznaczników rozwoju psychicznego. Każda grupa zawodowa tworzy swoje własne wzory zachowań, swój specyficzny język, zrozumiały dla członków grupy. W szpitalu są również charakterystyczne dla tego rodzaju instytucji wzory. Szczególnie pielęgniarki muszą starać się utworzyć przyjazne środowisko dla siebie. Dlaczego? Ponieważ komfort psychiczny, zaufanie, odpowiedzialność to pula cech, które powinny istnieć w tym zespole. Dobrze prosperująca grupa pielęgniarek, potrafi zaradzić znacznej ilości komplikacjom, niedomówieniom, problemom. Zauważyłam, że u podstawy relacji leżą chęci i dobre nastawienie. To fundament idealnie funkcjonującej komunikacji interpersonalej! Dobre chęci mogą zacząć budować środowisko pracy, w którym ja z będę pragnęła pracować, a Ty?


Najwspanialszym „Narzędziem” do porozumiewania się jest głos ludzki. Aparatem mowy zawiaduje przeszło połowa z miliardów neuronów tworzących korę ruchową mózgu. Co więcej skoordynowane ruchy języka, warg, żuchwy, gardła i klatki piersiowej zależą od pracy około stu mięśni! Posiadamy także ucho, które przetwarza fale dźwiękowe na impulsy elektryczne, które są analizowane w mózgu. Dzięki temu potrafimy rozpoznawać ludzi po głosie. Mózg wychwytuje też z dokładnością do milionowych części sekundy, z jakim opóźnieniem dźwięk dociera do drugiego ucha. Na tej podstawie oblicza, gdzie jest źródło dźwięku. To chociażby dwa czynniki pozwalające skupić się na słowach tylko jednej osoby, gdy jednocześnie mówi kilka. Tak więc każdy z nas jest właścicielem skomplikowanego systemu bezprzewodowej komunikacji (z rozpoznawaniem nadawcy)! Jest to czymś powszechnym w świecie żywych stworzeń — w naturze. Tak więc, dysponujesz tym wspaniałym narzędziem. Czy umiesz z niego odpowiednio korzystać? Czy chcesz z niego korzystać skutecznie? Czy naładowałeś już swoją „baterię” jaką są szczere chęci? 

POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ

czwartek, 16 stycznia 2014

"Odwaga to nie brak strachu lecz panowanie nad nim"

Wędrówka po szlaku górskim wymaga odwagi. Ci którzy podejmują się wyzwania, często zjednoczeni w trudzie wchodzenia pod górę i wspólnym podziwianiu widoków są świadomi, że może nadejść moment, kiedy zmęczenie nie pozwala iść dalej. Nogi stają się ciężkie, każdy krok sprawia wiele trudności. Ludzie Ci są wiedzą, że to nie jest koniec podróży, że trzeba przecież iść dalej, skumulować siły, odpędzić niechęć i pokonać trudności…  Wszystko to się uda -  wysiłek oraz trud przynosi wielokrotną radość i satysfakcję - której nie odbierze nic.

Według jednej z definicji, odwaga to działanie mimo niepewności, mimo strachu, bez gwarancji sukcesu. Działanie bez widocznych rezultatów, wbrew naszym wewnętrznym obawom i przeszkodom.  A więc odwaga, to nie stan umysłu czy uczucie samo w sobie, odwaga ujawnia się w działaniu. Wtedy żyje i może się rozwijać.

Neurologia. Pacjent przywieziony zaraz po udarze niedokrwiennym. Nieprzytomny. Codzienna pielęgnacja, zmiana bielizny, mycie, karmienie, zastosowanie się do wskazań profilaktyki przeciwodleżynowej, podaż leków, transport na badania, wykonywanie badań podstawowych, rozmowa z rodziną, rehabilitacja, edukacja, komunikacja z pacjentem i rodziną, itd. - czyli całokształt naszej pracy jako pielęgniarek, aby przywracać zdrowie, utrzymywać je i pomagać w dążeniach do celów naszych pacjentów. Czy takie działanie pielęgniarki nie wymaga odwagi?

Moim zdaniem odwaga w pracy pielęgniarki jest niezbędną cechą potrzebną do profesjonalnego działania mającego na celu dobro pacjenta. Posługując się definicją przedstawioną powyżej możemy utwierdzić się w tym przekonaniu zadając sobie kilka pytań:
  •          Czy praca pielęgniarki zawsze przynosi rezultat?
  •          Czy jest to działanie pozbawione obaw i wewnętrznych przeszkód?
  •          Czy praca naznaczona jest strachem, niepewnością, bez gwarancji powodzenia?

Ale tak naprawdę, nauka przejawiania odwagi zaczyna się już na studiach. Śmiechem - żartem ale wiem co mówię - niekiedy takiej samej odwagi wymaga toaleta pacjenta jak i wykonanie pierwszego wkłucia dożylnego. Pierwsze praktyki, pierwsze starcie z nauczycielem, pierwsza sesja, pierwszy przeprowadzony wywiad z pacjentem, pierwsze krzywe spojrzenie podarowane od pielęgniarki z oddziału, na którym mamy praktyki, to tylko niektóre sytuacje zmuszające nas do wykazania się śmiałością. 

Praca pielęgniarek jest o tyle ciekawa, że nie mamy styczności ciągle z tymi samymi ludźmi, ciągle czekają na nas nowe sytuacje i doświadczenia - które mogą od nas wymagać odważnych postaw. Pielęgniarki, które obserwowałam na oddziale podczas wielu praktyk i które konstruktywnie potrafiły dyskutować z lekarzami, wykazywać swoje racje i  taktownie walczyć o swoje - są dla mnie bohaterkami (chodzi mi oczywiście o historie pokazujące, jak wygląda profesjonalizm i przekonywanie do swoich racji w sposób adekwatny do wysokiej kultury osobistej, a nie puste sprzeczki, nie niosące ze sobą jakichkolwiek korzyści). Czy takie zachowania nie wymagają odwagi?

Oczywiście sama odwaga niczego nie zmienia, potrzebna jest również wytrwałość. O co konkretnie chodzi? O samodyscyplinę w działaniu - jako fundamentalną cechę charakteru. Wytrwałość polega na tym, że działamy pomimo braku widocznych efektów, że robimy to co powinniśmy, zaplanowaliśmy bez względu na to czy nam się akurat chce czy nie chce. Zdajemy sobie sprawę, że kształtowanie odwagi jest zmaganiem bardzo trudnym - widzimy to po sobie. Nie da się znaleźć drogi na skróty, do tego aby być odważnym. Musimy robić to czego się boimy, obawiamy, co sprawia nam wewnętrzne trudności. Zacząć od małych rzeczy, stopniowo zmierzając do tych większych. Aby być odważnym trzeba też mieć poczucie własnej wartości. Mocno ugruntowaną wiarę w siebie. Życzymy wszystkim pielęgniarkom zmagającymi się z trudami tego zawodu aby "nie bały się być odważne", nie krępowały się walczyć o swoje w sposób wykazujący się mądrością i inteligencją. Bądźmy odważne, bo odwaga to klucz, który może w przyszłości otworzyć niejedne drzwi w polskim Pielęgniarstwie!

„Do wszystkiego, co czynisz potrzeba ci odwagi. Jakikolwiek kurs obierzesz, zawsze znajdzie się ktoś, kto ci powie, że idziesz w złym kierunku, zawsze pojawi się pokusa myślenia, że Twoi krytycy mają rację. By nakreślić kurs działania i zrealizować go do końca, potrzeba Ci odwagi żołnierza. Również czas pokoju posiada swe zwycięstwa, ale mogą ich zakosztować tylko ludzie odważni.” Ralph Waldo Emerson


Wędrówka po szlaku zawodowym wymaga odwagi. Ci, którzy podejmują się wyzwania, często zjednoczeni w trudzie wchodzenia pod górę i wspólnym podziwianiu efektów swojego wysiłku są świadomi, że może nadejść moment, kiedy zmęczenie nie pozwala iść dalej. Nogi stają się ciężkie, każdy krok sprawia wiele trudności. Studenci są świadomi, że samo ukończenie studiów  to nie jest koniec podróży, wiedzą, że trzeba przecież iść dalej, skumulować siły, odpędzić niechęć i pokonać trudności… Doświadczone Pielęgniarki zaś wiedzą, że wszystko to się uda bo  wysiłek oraz trud przynosi wielokrotną radość i satysfakcję - której nie odbierze nic. 

POBIERZ PLIK W PDF TUTAJ