piątek, 7 lipca 2017

Zachęcamy do przeczytania krótkich wspomnień z pierwszych wrażeń praktyk zawodowych studentek I roku na kierunku Pielęgniarstwo

Pacjent przewlekle chory a fantom z pracowni - przemyślenia z pierwszych zajęć praktycznych studentki pierwszego roku pielęgniarstwa

Pierwsze zajęcia praktyczne w szpitalu chyba zawsze wzbudzają ogromne emocje i strach wśród studentów kierunków medycznych - tak też  było u mnie. Dotąd wszystkie ćwiczenia były wykonywane na wysłużonych fantomach, w warunkach symulacyjnych no i nie tak bliskich do rzeczywistości szpitalnej.  Mogłam sobie tylko wyobrażać jak to będzie pielęgnować pacjenta - żywą istotę a nie sztywnego manekina.

Moja grupa trafiła na oddział z pacjentami w stanie przewlekłym. Wśród nich było także wiele osób w podeszłym wieku. Jest to specyficzny typ pacjentów, wymagający wyjątkowej empatii, cierpliwości, troski, stałej opieki. Na początku kompletna dezorientacja - co robić, jak robić byle tylko nie pogorszyć stanu, nie urazić, nie spowodować bólu. 

Stany pacjentów na oddziale różniły się od siebie bardzo, niektórzy byli świadomi, możliwy był kontakt, inni zaś nieprzytomni, niezdolni do żadnej samodzielności, podpięci do różnej aparatury, których aż strach było ruszyć żeby niczego nie uszkodzić. Myślę że ten widok będzie mi towarzyszył już zawsze, to nie jest coś, co ogląda się na co dzień - specyficzny zapach, przykurczona sylwetka, brak uzębienia, głębokie odleżyny i to spojrzenie… Tacy pacjenci często z niedowładami kończyn, zaburzeniami mowy, świadomości, tylko właśnie spojrzeniem mogą coś przekazać, wyrazić jakieś emocje, prosić o delikatność i zrozumienie.

Doświadczając praktyk w takim oddziale mogę stwierdzić że opieka pielęgniarska nie jest łatwa. Pacjenci nie są samodzielni, sprawni ruchowo - trzeba we wszystkim pomagać, wyręczać, motywować. To praca psychiczna i fizyczna. Toaleta jest zupełnie inna niż ta, którą z takim zapałem ćwiczyliśmy na pracowniach uniwersyteckich. Fantom nie zgłosi nam bólu, nie będzie miał odleżyn na które trzeba uważać, specjalnie pielęgnować, nie będzie się przeciwstawiać, nie będzie ograniczony ruchowo - jak go ułożymy tak będzie leżał. Pacjenci w podeszłym wieku są bardzo specyficzną i różnorodną grupą, wymagają podejścia czasem jak do dziecka. Pielęgniarki muszą wykazać się często nie lada sprytem i perswazją żeby zachęcić i przekonać pacjenta aby zjadł posiłek, zmienić pieluchomajtki, wykonać zastrzyk czy toaletę ciała. Jeśliby wziąć pod uwagę podeszły wiek, to należy wspomnieć o tym, że pacjenci posiadają wiele chorób - odporność z wiekiem spada, podatność na zakażenia wzrasta, sprawność ruchowa maleje, pojawiają się przykurcze, niedowłady, niedosłuch, przez długotrwałą hospitalizację i ciągłe leżenie w łóżku pojawiają się także odleżyny.

Nie byłam gotowa na taki widok, ale myślę, że odnalazłam się na tym oddziale. Pacjenci wzbudzają współczucie, łatwo się do nich przywiązać i pielęgnacja nie jest już pełna obaw, wstydu, nieporadności. Z fantomami było jednak dużo łatwiej psychicznie - bo to tylko lalka. Większość pacjentów na oddziale nie była w stanie samodzielnie spożywać posiłków więc karmiłyśmy ich. Część miała założone zgłębniki lub PEG-i
z podpiętymi pompami do żywienia przemysłowego.  Opiekunowie medyczni oraz pielęgniarki z którymi miałyśmy okazję współpracować wiele nam ułatwiły - wszyscy byli bardzo życzliwi co pokrzepiło mnie i koleżanki oraz dodało pewności siebie - praca w miłym towarzystwie zawsze staje się lżejsza. Na początku przyglądałyśmy się pracy personelu, podpatrywałyśmy techniki, podejście. Były chwile gdzie byłyśmy pełne podziwu ale też znalazły się nieliczne sytuacje gdzie pacjenci  powinni być inaczej - lepiej potraktowani, ale co zrobić? Jedynie swoim zachowaniem, czynami możemy te błędy korygować. Praca pielęgniarki jest o tyle trudna i wymagająca, że przez pośpiech,  rutynę oraz świadomość, że Ci pacjenci i tak już nigdy mogą nie wyzdrowieć (ponieważ ich stan na to nie pozwala), nie opuszczą już tego oddziału przed śmiercią może spowodować, że zaprzepaścimy szansę ujrzenia w pacjencie człowieka i traktowania go z szacunkiem, prawem do intymności. Smutny jest fakt, że były również sytuacje, gdzie miałam wrażenie,  że ten nasz fantom był lepiej, delikatniej traktowany niż schorowani pacjenci oddziału.

Jakie są moje przemyślenia pod koniec zajęć praktycznych? Na pewno takie, że dzięki pracy z pacjentami w podeszłym wieku uczymy się empatii, delikatności, podejścia, komunikacji. Nabywamy wrażliwości ale też hartujemy swój charakter - musimy mieć świadomość, że nie jesteśmy w stanie całkowicie zmienić sytuacji pacjenta, wyleczyć go, należy zaakceptować śmierć jako coś naturalnego ale za to można polepszyć, umilić poprzez sympatię, szacunek, profesjonalizm wykonywanych zabiegów i czynności. Chciałabym traktować swój przyszły zawód jako misję, a nie jako przykry obowiązek dlatego jestem bardzo wdzięczna za lekcję życia na tym oddziale oraz mam nadzieję, że za kilkanaście lat moje podejście do pracy i pacjentów będzie niezmienne a te pierwsze praktyki ukształtują moje nastawienie. 

W.K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękujemy za oddane komentarze. Wszystkie uwagi są bardzo cenne a wyrażenie swojego zdania pozwoli nam też sprawdzić czy trafiamy w dobrą tematykę. Pamiętajmy! Każdy może mieć coś do powiedzenia w danej sprawie i każdy głos się liczy :)