2500
lat temu Seneka stwierdził: „Śmierć
nie jest złem, a jedynie prawem obowiązującym cały rodzaj
ludzki”. Tym samym pokazał on iż śmierć należy akceptować tak
samo jak obowiązujące nas prawa. Każdy z nas zgodzi się, że
upuszczona książka spadnie na ziemię – prawo powszechnego
ciążenia. Jednak spośród wielu książek ustawionych na półce
to my możemy wybrać, która upadnie albo też możemy ją zatrzymać
gdy spada. Dlatego właśnie zaakceptowanie prawa śmierci już nie
przychodzi nam tak łatwo jak rozumienie istoty prawa grawitacji. W
przypadku śmierci - obowiązuje ona nas wszystkich – nie wybranych
a procesu umierania zatrzymać się nie da.
Oddział
XXX
Poniedziałek, Godzina 7.00
„3/5
zgonów w Polsce przypada na oddział XXX”
- tym miłym akcentem zostałyśmy powitane przez Oddziałową.
Wielkie emocje? Oczywiście, że tak ! Toaleta pośmiertna – to coś
co zawsze chciałam zobaczyć. Zastanawiałam się jakie zmiany
zachodzą w ciele człowieka tuż po jego śmierci, jakie czynności
wykonuje pielęgniarka, jak zachowuje się wtedy personel medyczny?
Pomyślałam więc, że spotka mnie niesamowite
doświadczenie.
Poniedziałek,
Godzina 8.00
Pora
śniadania
Sala
numer 8. „To dla
tego Pana pod oknem! Idź go nakarm. Tylko pamiętaj, że musisz co
jakiś czas go budzić, ponieważ potrafi zasypiać podczas jedzenia.
Herbata w czerwonym kubku już stoi”. Wykonałam posłusznie
polecenie sanitariuszki – Pan spod okna – Pan Stanisław spał
spokojnie przewrócony na lewym boku. „Panie Stanisławie! Budzimy
się – śniadanko!” - na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Pan
Stanisław wymamrotał coś dając mi znak, że rozumie co się
święci. Niestety z powodu braku współpracy udało mu się
skonsumować tylko pół kanapki. „Oj Panie Stanisławie nieładnie,
taka sympatyczna dziewczyna przyszła Panu dać śniadanie, a Pan nie
chce jeść?” - krzyknęła Pani Pielęgniarka. „Pan jest w
stanie terminalnym, nie przejmuj się. Daj mu tyle ile da radę
zjeść”. Tak też zrobiłam.
Poniedziałek,
Godzina 12.00
Glikemia
Wybierałam
palec do ukłucia
– wtedy pierwszy raz Pan Stanisław złapał mnie za rękę,
zapytałam więc „Panie Stanisławie co się dzieje, czego Pan
potrzebuje?” Ale on tylko patrzył, nie próbował nawet nic
powiedzieć. Pomyślałam, że pewnie chce aby ktoś był przy nim.
Zmierzyłam cukier pozostałym pacjentom i postanowiłam powrócić
do Pana spod okna. Spał, usiadłam więc i zatapiając wzrok w
jesiennych pejzażach przypomniałam sobie teorię dotyczącą
godnego umierania. Wtedy ogarnął mnie lęk i zaczęłam zastanawiać
się czy dobrze robię – nie jestem przecież rodziną. Dlaczego
mam czuwać przy pacjencie, skoro na oddziale jest tyle pracy do
zrobienia?! Tak robią pielęgniarki tylko w filmach. Dochodziła już
15 - czas wracać do domu.
Wtorek,
Godzina 8.00
Pora śniadania
„To dla Pana pod oknem! Idź Go nakarm. Tylko pamiętaj, że...”
„... że muszę co jakiś czas go budzić, ponieważ potrafi
zasypiać podczas jedzenia – tak, tak wiem to Pan Stanisław, my
się już dobrze znamy” - przerwałam sanitariuszce. „Witam
Panie Stanisławie! Kolejny dzień, kolejne wyzwanie – dzisiaj
zjemy całą kanapeczkę”. Pan Stanisław uśmiechnął się w
duchu, wyraz twarzy nie zmienił się ale w oczach widać było
wszystko. Wiem, że na pewno uśmiechnął się w duchu. Tak jak
postanowiłam - cała kanapka została zjedzona. „Ja tu widzę
poprawę, nie terminal” – pomyślałam.
Wtorek,
Godzina 11.00
Toaleta
Jesteśmy
z Panem Stanisławem po śniadaniu, cukier zmierzony. Skoro wszystko
nam tak gładko poszło to może wykonam poranną toaletę? Zasady
higieny osobistej pomagają utrzymać nasze ciało w czystości i
dzięki temu zapobiegają wielu chorobom.
Godzina
12.00
Pan
Stanisław śpi. Włosy pięknie zaczesane na bok. Skóra nawilżona
i pachnąca. Pacjent trzymał mnie lekko za rękę. Znów patrzyłam
w okno, a po chwili zapominałam, która ręka jest moja.
Zapomniałam, że są dwie, nie jedna. Pomyślałam – jutro na
pewno damy radę zjeść 1,5 kanapki !
Środa,
Godzina 8.00
Pora
śniadania
Sala
numer 8. Łóżko
pod oknem było puste. „Musieli przenieść Pana Stanisława na
inną salę, tam gdzie nie ma intensywniej opieki. Przecież wczoraj
zjadł aż 1 całą kanapkę”. Nie było go. Wróciłam jeszcze raz
na ósemkę – łóżko było pościelone, czerwony kubek stał.
Odwróciłam się w prawą stronę. Jakaś kobieta płakała, zaraz,
zaraz przecież to córka Pana Stanisława. Stanęłam bez ruchu,
poczułam pustkę, lęk. Co mogłam jej powiedzieć? Jak się
zachować? Wiedziałam wtedy jedno – nie chcę toalety pośmiertnej.
Nie chcę śmierci w praktyce. Nie chcę wiedzieć jak człowiek
wygląda tuż po śmierci i najważniejsze – nie chcę wiedzieć
jak zachowuje się personel medyczny. Pojawiło się pytanie – jak
mam się zachować? Poczułam pustkę.
Na
zajęciach wiele mówi się o tym, co przeżywa rodzina podczas
choroby pacjenta i co może czuć po jego śmierci. Posiadamy wiedzę
na temat odpowiednich zachowaniach i reakcji. Ale gdy przychodzi
zmierzyć się z rzeczywistością: Jak teorię zamienić w praktykę?
Jak ogrom teorii zastosować w działaniu? Jak komunikować się z
pacjentem i jego rodziną? Na
początku śmierć- nieodzowna część życia, musi stać się
obowiązującym nas prawem. Stanie się tak, gdy tylko ją
zaakceptujemy. Zgodę na śmierć trzeba w sobie wypracować. Proces
ten nie jest łatwy, ale konieczny! Inaczej nie będziemy mogli
prawdziwie i profesjonalnie zaopiekować się umierającym pacjentem.
POBIERZ W PDF TUTAJ